Pogodny Pogodny
4901
BLOG

Wałęsa z Kijowskim zakłócili pogrzeb "Inki" i "Zagończyka"

Pogodny Pogodny Rozmaitości Obserwuj notkę 32

Nie wiem w jakim celu udał się na pogrzeb bohaterów "Inki" i "Zagończyka" były prezydent Lech Wałęsa, w dodatku w sportowej koszuli, czyli jak na plażę albo luzacki five o'clock. Nie zrozumiał, że jego obecność na pogrzebie była na wskroś niewskazana? A może po prostu zwyczajnie nie wiedział, że "Inka" wraz z Zagończykiem" zginęli za sprawą donosu do UB ich serdecznej towarszyszki broni z oddziału "Reginy"?  Pewnie sobie jednak  jakoś to pokojarzył, lub ktoś mu o tym od tyłu szepnął do ucha, że "Bolek" i "Regina" to przecież  jedno i to samo, tylko apanaże inne, bo "Regina"  sypała w zamian za lody, a "Bolek" zaś za możliwość wygrywania w totolotka. Dobrze, że eks prezydent zrozumiał, bo nie dotrwał do pochówku i się zwinnie ulotnił z kościoła. Nie wyszedł natomiast szef KOD-u, który o dziwo też przyszedł oddać hołd zamordowanym. Pytanie tylko w związku z czym, skoro przecież to nie jego klimaty, co wielokrotnie publicznie podkreślał. Jak napisałem nie chciał opuścić uroczystości, groziło mu więc że zostanie na niej na zawsze. Na szczęście uratowała go od tego wezwana przez kolegów z KOD-u policja, która nie pozwoliła by zgromdzony na pogrzebie tłum rozerwał Kijowskiego na strzępy.

Teraz rozumiem dlaczego PO tak ochoczo nawołuje do rezygnacji z lewicowego eksperymentu - liczą że Polacy zapomną? Hmm... niech nie liczą, a mówiąc jezykiem blogera Zegarka PO może się z towarzyszami cmoknąć tam gdzie oczywiście może, bo na spektakularny powrót w blaski fleszy nie ma szans. W dodatku wykorzystując do tego celu cynicznie ofiary komunistów, z którymi nowoczesna PO jest przecież wraz z Wałęsą mocno związani. No pasaran!

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości