Pogodny Pogodny
3169
BLOG

Definitywny koniec ks. Międlara

Pogodny Pogodny Rozmaitości Obserwuj notkę 152

A więc stało się to, co stać się miało.  Kościół  pospołu z komunistyczną hydrą ostatecznie zbanował w sieci ks. Międlara. Przywołany do porządku przez osaczenie z wielu stron ks. Międlar przyjął z pokorą swoją przegraną i zaprzestał głoszenia kazań oraz pisania  w mediach. Od tej pory jedyne co może czynić to "udzielać sakramentów". Sprawa z księdzem jest załatwiona definitywnie - cieszą się biskupi, a mają z czego, gdyż młody ksiądz wymykał się nieustannie biskupiej poprawności, która ochoczo przez wiele lat współpracowała z "grubą kreską" a później z pomarańczową wizją Donalda Tuska i jak widać wcale nie zamierza kończyć tej współpracy.

Po raz pierwszy podpadł ksiądz Międlar w swojej parafii we Wrocławiu. Posypały się wówczas na niego skargi, gdyż ksiądz chrześciajństwo  rozumiał wprost a nie w sposób pokrętny jak jego parafianie, którzy wprawdzie chodzili do kościoła, ale tylko chodzili i nic poza tym. Upominani wielokroć przez swojego wikarego nie zdzierżyli nacisku i podnieśli bunt. Nie wpuszczano więc księdza po kolędzie do domów, pisano na niego skargi do biskupa i bezpośrednich przełożonych księdza. Koniec końcem odwołano z parafii młodego gniewnego i skierowano go do pracy w Zakopanym, gdzie również długo nie pobył, gdyż podpadł tamtejszym parafianom oraz hierarchom za sprawą wygłoszenia płomiennego kazania ku czci mjr. "Ognia". A jak wiadomo pamięć o majorze na Podhalu jest wiecznie żywa ale momentami też mało chwalebna. Zabrano więc księdza  i stamtąd.

Ale ksiądz Międlar się nie poddawał i dalej naprawiał zepsuty w jego oczach świat jak umiał najlepiej. Był - że tak powiem  - na tyle kontrowersyjny, że na jego drodze musiały ostatecznie stanąć lewackie kolosy ze słynną szczujną z Czerskiej  na czele. Niebawem dołączyli do tego stada i politycy oraz szukający zadym wieczny zadymiarz Tomasz Lis, którego ksiądz za nazwanie go "naziolem w sutannie" pozwał do sądu.

Generalnie szkoda mi księdza Międlara, bo to dobry człowiek, porządny Polak z krwi i kości, żaden katolewak, żaden pseudo patriota pokroju stada różnych czarnych ptaków w koloratkach jak Stryczek, Lemański czy Boniecki - tylko kapłan, prawdziwy kapłan -podkreślam,

Nie wiem gdzie ostatnio pracował ks. Międlar, ale jak czytam, to i stamtąd został już odsunięty o czym zresztą poinformował rzecznik Episkopatu Polski. Według rzecznika ks. Międlar będzie od teraz pracował w jednej z parafii w Tarnowie. Ma całkowity zakaz występowania w mediach i głoszenia kazań. Nie wiadomo też  co dalej  z pozwem wobec Tomasza Lisa. Można mniemać, że Episkopat sprawę gruntownie zatuszuje wycofując w imieniu księdza pozew, śląc przy okazji Lisowi pisemne przeprosiny oraz do tych wszystkich, którzy poczuli się urażeni wypowiedziami młodego buntownika.

Ksiądz Isakowicz-Zalewski, który na własnej skórze poznał kiedyś co to znaczy być na aucie w wśród swoich w 'nagrodę" za książkę o TW w Kościele również radził księdzu Międlarowi by sobie odpuścił tę walkę z wiatrakami i zaufał Panu. Ksiądz posłuchał. Na jak długo? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne, dopóki nie wymrze pokolenie prymasa Glempa (odpowiedzialnego także w pewnym sensie za śmierć ks. Popiełuszki) nie ma co liczyć na narodowe obudzenie Kościoła w Polsce.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości