Zatakowałem PiS ze względu na opieszałość i błędy jakie popełnia, a teraz muszę wspomniany PiS pochwalić. Otóż Ministerstwo Finansów bierze się za medialną zmorę, która niejednego słuchcza radia czy widza telewizyjnego doprowadziła do szału. Oto Ministerstwo bierze się za reklamy w mediach, a dokładniej mówiąc w telewizji publicznej, bo jak to znamy z autopsji publiczna jest wręcz nafaszerowana po dziurki w nosie natrętną reklamą banków oraz różnych firm udzielających szybkich pożyczek w tym podmiotów oferujących leki przeciwbólowe, a wszystkie jak wiemy są w kraju numer jeden na rynku, wszystkie są "naj", z czego wniosek, że konkurencji dla siebie żadnej nie mają. Kant szyty grubą igłą, nieprawdaż? Prawdaż, chociaż w tle pojawia się oczywiście lektor ostrzegający o ewentualnych stratach i skutkach, ale mówi on tak szybko te swoje formułki, że niedosłyszący człowiek raczej niewiele zrozumie z tego mówienia.
Ministerstwo planuje więc ukrócić ten nie do końca uczciwy reklamowy proceder. W jaki sposób? Bardzo prosty. Banki będą miały obowiązek wytłumaczyć klientom na antenie w trakcie emisji reklamy jak naprawdę wygląda w rzeczywistości oferowana pożyczka, którą tak reklamują. A Producent leków co grozi pacjentowi który za często będzie brał reklamowany specyfik. Nie wystarczy więc w reklmie powiedzieć "skonsultuj się z lekrzem lub przeczytaj ulotkę", Teraz trzeba to będzie jeszcze wszystko w reklamie uzasadnić.
Już widzę te chętne firmy, które za jeszcze większe pieniądze zechcą w najlepszym paśmie antenowym uzasadniać swój potencjalny zysk na łatwowiernych. Ale właśnie o to chodzi. Chodzi o wprowadzenie uczciwości w reklamie, której jak wiemy jest brak.
Ministerstwu Finansów ruszyła na pomoc w sprawie reklam leków także Naczelna Rada Lekarska, która reklamę leków uznała za taką samą jak wspomniana reklama banków i pożyczek. Lekarze domagają się również usunięcia z mediów reklam które zachwalają produkty odchudzające jako przynoszące więcej szkody niż korzyści.
Zanosi się więc na to, że w mediach publicznych nadchodzi wreszcie zmierzch reklamowego El Dorado, czyli spotów opartych w dużej mierze na nie mówieniu klientom wszystkiego.