Dzisiaj szaleję notkowo, ale tyle się dzieje, że może być tak, iż jutro nic już nie będzie się działo, bo nie będzie miało się jak dziać.
Od pewnego czasu patrzę na Moskwę i myślę w co grają. Cienko przędą, ale robią wszystko by wyglądali na mocnych. I tak sobie pomyślałem, że może oni nie są wcale tacy słabi, ci Moskale jak nam to mówią nasi europejscy sojusznicy, a my w to bezkrytycznie wierzymy.
Nie tak dawno Rosja zarządziła ogólnokrajowe ćwiczenia związane z zagrożeniem atomowym. Trzy dni temu nakazano ludności gromadzić żywność i wodę pitną. Putin odwołał też swoją wizytę w Paryżu (podobno przez sytuację w Syrii). Obecnie ten sam Putin wydał rozkaz aby rodziny dyplomatów bezwłocznie wracały do kraju. Nie wykonanie polecenia przez rodzinę będzie karane na samym dyplomacie.
Wiadomo że w chwili wybuchu konfliktu rodziny na placówkach zawadzają najbardziej.
A więc coś się zaczyna konkretnego kluć. Czyżby szła ku nam czerwona bombka z gwiazdką? Wprawdzie prezes PiS zapewnia, że rosyjski najazd na Kijów oznacza wojnę, ale już rosyjskie zajęcie Warszawy to zdecydowanie wojna światowa. Czyli nawet Kaczyński widzi, że dzieje się w świecie na poważnie coś złego, skoro wybuchu wojny jako takiej u naszych bram lub na naszym terytorium prezes nie neguje.
Komentarze