Pewnie nie raz zagrzmią medialne działa na froncie walk o wolną od handlu niedzielę. Szkoda więc że taka bitwa nie zaistnieje w sprawie wolnego od pracy Dnia Zadusznego, który już jutro, a który tak samo jak Dzień Wszystkich Świętych, czy niedawno przywrócone święto Objawienia Pańskiego jest dniem dla Polaków szczególnym, bo czyż to nie tego Dnia - dnia 2 listopada - nie wspominamy naszych bliskich? Wspominamy, tyle tylko, że nad wyraz oszczędnie, wieczorem, po zajęciach dnia codziennego, albowiem tego dnia państwo polskie będące nadal wierne komunistycznemu rozkładowi dni wolnych od pracy, tzw. Zaduszki jako dnia wolnego od pracy nie przewiduje.
Z tego samego powodu najwieksze święto chrześcijańskie jakim jest Zmartwychwstanie Pańskie zamiast trwać od Wielkiego Czwartku zostało również okrojone do minimum, a więc do samej Wielkiej Niedzieli. Natomiast pogańskie tzw. Boże Narodzenie (przecież Chrystus nie urodził się w żadnym grudniu!) ze względów marketingowych rozpocznie się już lada moment i będzie trwało aż do Nowego Roku.
No cóż, ktoś powie takie jest życie, brutal i full zasadzkas.
No nie bardzo. Ja się na przykład wcale z tym nie zgadzam, bo widać namacalnie jak Dzień Zaduszny malutkimi kroczkami traci na swoim znaczeniu, nie tylko za sprawą wymierania tych którzy pojmują jego sens i odziaływanie, ale także za sprawą ekspansywnego satanistycznego Halloween. które zdążyło już poważnie nadgryźć sam sztandar, jakim jest Dzień Wszystkich Świętych; Dlatego niezmiernie cenną jest inicjatywa Kościoła aby w wigilię Wszyskich Świętych organizować po miastach wesołe uliczne pochody ku czci niebiańskich patronów pod jakże znaczącą nazwą Holly Wins.
Ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby do wolnego od pracy Dnia ku czci Wszystkich Świętych dołączył wreszcie też dzień drugi, Dzień Zaduszny, będący w tradycji Kościoła ważnym, jeśli nawet nie ważniejszym dla nas samych od tego pierwszego. Ale czy tak się kiedykolwiek stanie wie o tym tylko już sam Pan Bóg.
