Komkultura idzie na dno. I to z szambiarskim bulgotem, bo kiedy wysłuchuje się co mają do powiedzenia na temat obecnego rządu, narodu i jego wiary jej "twórcy" i odtwórcy cytowani przez "GieWu" to należy sądzić, że czas jej już jest bliski.
Coś na rzeczy musi być, bo takiemu np. panu Zeltowi śniły się niedawno po nocach pisowskie koszmary, pani Janda zaś panikowała że ani chybi ją na ulicy zlinczują, a teraz inna ikonka peerelowskiej komkultury Jerzy Radziwiłowicz obleka się strachem na myśl, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie go ścigać i karać za to że myśli inaczej...I proszę zauważyć, że mówi to człowiek aspirujący do bycia kulturalną wizytówką państwa polskiego. Ilu jest w Polsce podobnych jemu? Wymienić ich? Nie trzeba. Znamy dobrze te twarze. Wystarczy poczytać brukowce. Zdecydowana większość to w gruncie rzeczy osoby z nizin społecznych, którzy kulturą (w tym osobistą) mienią się wyłącznie na pokaz w szklanym okienku lub w prasowych wywiadach.
Tak więc żadna to elita; tylko sępy, hieny i szakale, zamknięte w wypasionych klatkach i pożywiające się radośnie tym, co im łaskawie ich czerwoni promotorzy rzucali latami pod nogi. Całe życie artystyczne większości tych pseudo artystów na tym właśnie upłynęło: na kłanianiu się na życzenie i szczekaniu na rozkaz, przy akompaniamencie nieustającego chlania i ćpania, w trakcie którego jeden zlazł, drugi wlazł. Brutalnie? A jak inaczej opisać gospodarską ściółkę i rynsztok?
Prezydent pięknie powiedział w Rawiczu (do którego notabene ta cała czerwona hałastra moim skromnym zdaniem powinna szybko trafić), że "Państwo elit nie jest państwem obywatelskim, ale państwem zawłaszczonym.", dlatego ci co zwłaszczali latami umysły, Polaków i wyznaczali nam błędne drogi teraz zbili się nieoczekiwanie w gromadę aby wyrwać się z kotła, do którego zagnało ich nasze prawo i nasza sprawiedliwość. Stali się wreszcie widoczni, gdyż boją się że poniosą odpowiedzialność za wszystkie swoje łajdactwa i grzechy. Dobrze. Niech się boją.
