Pogodny Pogodny
896
BLOG

Lisi sort

Pogodny Pogodny Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Lis, który ostatnimi czasy z braku laku rozpoczął zjadanie własnego ogona postanowił zaistnieć. Oczywiście w swoim, dobrym lisim stylu, gdyż czegokolwiek się dotknie zamienia to coś w błoto. Tym razem widzę pozazdrościł  chamstwa pewnemu prezesikowi z Wisły Kraków, o którym napisał był Sowiniec i postanowił poobrażać swoim podłym językiem wyżej.

W związku z wizytą prezydenta w Trumpa w Polsce, chociaż chodziło mu o spotkanie naszego prezydenta na zjeździe  z klubami GP, to lisia insynuacja sięgnęła wyżej: tak więc nazwał on również tych co chcą się spotkać z prezydentem USA:  "szambem."  Generalnie do lisiego tyłka powinni dobrać się też i sami Amerykanie, których przecież również przy okazji zjazdu niejako obraził, razem z ich prezydentem na czele. No, ale Lis polował głównie na naszego. Napisał więc na twitterze:

"Nikt nie ma lepszego wzroku w Polsce niż obywatel Duda. Na zaproszenie szamba odwiedził szambo i dostrzegł tam społeczeństwo obywatelskie."

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Ostrej reprymendy udzielił mu dziennikarz pism komputerowych w Polsce, który Lisowi odpisał takimi słowami:

Nazwałbym cię, Lisie, zwykła ku*wą, ale obraziłbym w ten sposób tysiące kobiet, które pomimo uprawiania tego zawodu są dobrymi ludźmi..."

Nie wiem czy obrzucenie wulgaryzmami Lisa tudzież Frasyniuka, który zasugerował w związku z katastrofą smoleńską, że niedługo prezes Jarosław Kaczyński oskarży opozycję "o śmierć własnej matki", ma jakikolwiek sens. Ludzie ci to przecież samo dno tzw. elity drugiego sortu, a co w związku z tym na takim dnie może się zrodzić? jedynie smród i gazy.

Bukanier kapitan Bartłomiej Sharp, postać zresztą historyczna, opisany w dziennikach Williama Dampiera, takie problemy jednak jak lisie czy zafrasowane rozwiązywał inaczej. Kiedy podczas podziału nędznego łupu w zatoce wyspy La Platta dowiedział się od swoich przeciwników w załodze, że "diabła to on się nie boi, bo jego suka matka była jego ladacznicą",  po prostu dorwał krzykacza, złapał go za łeb, i wrzucił do zatoki pełnej rekinów. Wprawdzie większość naszych rodzimych krzykaczy nie zakończy  żywota w Zatoce Gdańskiej, bo pewnie umieją dobrze pływać, ai  rekinów ci u nas wyraźny, jak na złość, totalny niedostatek, ale w czeluściach Rawicza lub Wronek, względnie Fordonu jak najbardziej by im się przydało wspomnianego żywota dokończyć.














Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura