Dzisiaj będzie jeszcze raz o uchodźcach i nachodźcach. Jak wiadomo niemieccy zieloni pod przewodem Franziski Keller wpadli na "genialny" pomysł rozwiązania problemu europejskich imigrantów u siebie za pomocą planu przypominającego dawne hitlerowskie plany wobec Zamojszczyzny, z tą tylko różnicą że Europę Środkowo-Wschodnią mieliby zasiedlać już nie osadnicy niemieccy, lecz przybyli właśnie do Niemiec muzułmańscy imigranci. Oficjalnie mówi się wręcz o przymusowym przesiedlaniu całych "wiosek syryjskich" z Niemiec do Europy Środkowo-Wschodniej. Sęk w tym, że wspomniani Syryjczycy masowo ostatnio opuszczają tę Europę, gdyż zgodnie z zasadą prawdziwego uciekiniera, każdy prawdziwy uciekinier jak tylko się w jego rodzinnym kraju w miarę uspokoi wybiera własną biedę we własnym domu, niż złote góry na garnuszku obcych. Powstaje zatem pytanie, kogo tak naprawdę chcą przymusowo dokwaterować Niemcy Polakom, Węgrom, Słowakom i Czechom pod sztandarem Komisji Europejskiej? Nie trzeba pytać, wiadomo kogo. Chcą nam zainfekować muzułmański drugi sort.. Tymczasem Turcja otworzyła dla powracających Syryjczyków swoje dwa przejścia graniczne w Cilvegozu oraz w Oncupinar aby umożliwić im swobodny powrót do domu. Ponoć przechodzą tamtędy tysiące.
No właśnie, a u nas, w Polsce, trwa niekończąca się baśń o "ucieczce przed bombami". PSL wystosował nawet pod tym kątem sejmowy projekt ustawy, który proponuje aby do Polski przyjmować przede wszystkim syryjskie sieroty wojenne i udzielać im pomocy medycznej, bez której we własnym kraju mogłyby one stracić życie. Czyżby Kosiniak-Kamysz czytał kiedyś pomysły Pogodnego (pisałem o przyjmowaniu chrześcijańskich dzieci z Syrii)? Nie, oczywiście żartuję, oczywiście że nie czytał, ale pomysł aby wesprzeć syryjskie sieroty w taki a nie inny sposób spodobał się bardzo europosłowi PiS Ryszardowi Czarneckiemu, który projekt poselski PSL-u poszerzył o stwierdzenie, że owszem, należy takiej pomocy udzielić, ale później trzeba wspomniane sieroty koniecznie odesłać do domu. Czarnecki uważa również, że takie rozwiązanie rząd premier Szydło byłby w stanie zaakceptować. Niemniej "korytarz humanitarny" Czarneckiego nie przypadł do gustu innym posłom z PiS, którzy uznali go za nic innego jak tylko za wpuszczanie uchodźców do Polski "tylnymi drzwiami", bo w trakcie leczenia mogą się oni w Polsce po prostu "rozpłynąć". Podejrzenie jak najbardziej zasadne, albowiem kiedy w Anglii mówiono właśnie o takich sierotach-dzieciach, a później pokazywano je na zdjęciach, to te dzieci de facto miały na nich grubo ponad.... dwadzieścia lat. Europoseł ripostuje jednak, że nie ma co popadać w panikę, bo w ten sposób za amerykańskie pieniądze pomagamy i leczymy w Polsce od lat Irakijczyków, którzy po zakończeniu leczenia wracają do siebie, do Iraku.
